Autentyczna historia o tym, jak zostałam „Bohaterem w swoim domu”. Już od dość dawna marzył mi się stół z drewnianych desek, najlepiej taki w chłodnym, szarobrązowym odcieniu, ale i bielą bym nie pogardziła. Niestety jak dotąd nie dorobiłam się ani jednego, ani drugiego, a to głównie dlatego, że wyznaję zasadę ograniczenia kupowania mebli do wynajmowanego mieszkania (powiedzmy sobie szczerze – komu się później będzie chciało to wszystko przewozić?).
Jednak jako, że ostatnio fotografia lifestylowa znacząco wypełniła moją codzienność, zamarzyło mi się białe, vintage’owe tło fotograficzne, wykonane rzecz jasna z białych desek. Z pomocą przyszła mi Kameralna, która swoim wpisem, zainspirowała mnie do podziałania w tej sprawie (co, umówmy się, zdarza się niezwykle rzadko – ja i DIY to dwa przeciwległe bieguny).
Trochę mi to zajęło, ale ostatecznie zebrałam się w sobie, pojechałam po materiały (a wizyta w sklepie budowlanym bez samochodu to dla mnie niemały wyczyn), złożyłam deski w paletę, którą na końcu warto było jeszcze pomalować i w końcu mogłam się cieszyć swoim nowym tłem do zdjęć. Ostatecznie deski zakupiłam w sklepie dla budowlanego newbie (w Castoramie), natomiast farba do drewna została mi jeszcze po malowaniu szkatułki, o której pisałam Wam tutaj, podobnie jak wałek i kuwetka. Potrzebowałam już tylko gwoździ.
.niezbędnik bohatera domu:
• 2 x 2,4 m deska (moja miała szerokość 50 mm, grubość 20 mm i długość 2400 mm, koszt jednej sztuki wyniósł około 8,50 zł)
• szybkoschnąca biała farba do drewna (u mnie z matowym wykończeniem, koszt to około 15 zł za puszkę 0,4l)
• wałek/pędzel oraz kuweta/wiaderko (nie przepadam za pędzlami, jako, że notorycznie gubią włosie – tak, nawet te najdroższe, dlatego skorzystałam z używanego wcześniej wałka – zestaw mini dla kobiety: 10 zł)
• gwoździe (40 mm; 2 zł za milion sztuk)
• młotek
• Dobry człowiek z Castoramy, który moje pociął deski na równe części (koszt usługi: 4 zł, ułatwienie życia: bezcenne).
Jak wyżej, czyli za drobną opłatą skorzystałam z możliwości poszatkowania drewnianych bali, dzięki czemu 2,4 metrowe deski szybko zamieniły się w kawałki: 8 x 50 cm + 2 x 40 cm. Platforma uzyskała więc wymiary 40 cm x 50 cm, a dwa pozostałe elementy po 40 cm posłużyły za dolne mocowanie – cudownie, nie musiałam kombinować co zrobić z niemalże 2,5 metrowymi palami.
Jako, że grubość desek wynosiła 2 cm, a z powodu dolnej belki wymiar ten uległ podwojeniu, potrzebowałam gwoździ o takiej samej długości, czyli 4 cm. Nie pozostało nic innego, jak już tylko je poprzybijać, do czego nawet znalazłam ochotnika (choć jestem przekonana, że zgodził się tylko dlatego, że nie chciał później wysłuchiwać mojego zawodzenia w związku z potłuczonymi palcami).
(aby powiększyć, kliknij w obrazek)
Gotową platformę pomalowałam tylko z jednej strony – pomyślałam, że jasny odcień dębu/klonu (trudno jest mi go określić) zdąży jeszcze zapracować na swoje 5 minut sławy. Białą farbę pociągnęłam dwukrotnie (na trzecim zdjęciu wyłącznie pierwsza warstwa) i to wystarczyło. Przedstawiam Wam efekt końcowy:
(aby powiększyć, kliknij w obrazek)
Z perspektywy chwili obecnej, nieco żałuję, że nie wybrałam szerszych desek, a platformy nie zrobiłam o połowę większej. Następnym razem, gdy już zdecyduję się na pożądany chłodno brązowy odcień, będę miała to na uwadze :) Dziś te deski znajdują u mnie swoje zastosowanie zarówno w fotografii lifestylowej typu flatlay, czyli z lotu ptaka, a także jako podstawka pod laptopa, gdy oglądamy w łóżku filmy – daje radę :)
.przykładowe kadry
(aby powiększyć, kliknij w obrazek)
Więcej propozycji teł fotograficznych znajdziecie w tym wpisie, a pozostałe zdjęcia znajdziecie na moim Instagramie.
Edit: przepraszam Was za prześwietlenia zdjęć z etapami powstawania palety, jednak ten wpis powstawał w okresie, w którym z uporem maniaka rozjaśniałam obrazy do granic możliwości.
28 komentarzy
aGwer
26 lipca, 2016 at 14:54A ja właśnie szukam czegoś co dałoby mi białe deski w tle.. dzięki! To świetny pomysł, szczególnie, że mam jeszcze białą farbę w domu!
brunetkaczyblondynka
29 marca, 2016 at 21:36A ja głupia szukałam białych paneli, a to przecież deski wystarczą. Robię!
Brunetka
Monika Gabas
5 stycznia, 2016 at 03:47Świetny pomysł, na pewno wypróbuję, bo jestem na etapie zmiany podejścia do Instagrama, więc wszelkie tego typu akcesoria jak najbardziej się przydadzą :)
Alicja
2 stycznia, 2016 at 21:59Twój blog już widnieje na liście moich ulubionych! Świetny klimat tutaj panuje :)
Ostatnio spodobał mi się styl Vintage, a zdjęcia kocham robić chyba od zawsze :) Czytałam ten sam wpis u Kameralnej, co Ty i niedługo wykonam swoje drewniane tło :D
Magdalena, ZebraVPaski
11 listopada, 2015 at 22:41Przepadam u Ciebie!!! Tyle tu inspiracji!!!
Aldona Pawlak
17 października, 2015 at 22:10Świetna inspiracja, na pewno skorzystam. Na podobnej zasadzie mój mąż robi własnoręcznie meble do domu i na podwórko, np. drzwi, szafę we wnęce, stół, ławkę itp. Już mu pokazałam ten pomysł na tło do zdjęć. Prostota jest piękna.
# making your space minimal but personal >
4 sierpnia, 2015 at 20:10[…] na ubrania całkowicie odmienił to wnętrze. Za podest na buty oraz torebkę posłużyło mi tło do zdjęć z białych desek. Stare czasopisma także w końcu znalazły swoje miejsce. Tak jak i białe futerko, które […]
# instagram vs. real life > Keep it simple.
13 lipca, 2015 at 13:54[…] Dzisiaj w końcu zabieram się za platformę do zdjęć, której wykonanie przedstawiła Alabasterfox. To w końcu moja pasja, której z oddaniem się poświęcam. Odsłaniam kulisy mojego Instagrama w […]
www.simplife.pl
6 lipca, 2015 at 21:32nie wiem z jaką prędkością odpowiadasz na komentarze, ale mam nadzieję, że z jako taką ;) i od razu przepraszam za spamerstwo pod postem, chciałabym w końcu pobawić się w te deseczki, ale niestety nie wiem jakiej farby użyłaś? Przypuszczam, że nie olejnej? Allegro nie jest niestety zbyt pomocne, a ja wszystko co maluję, traktuję zwykłymi akrylami, ale coś czuję, że w tym wypadku nie zdadzą egzaminu, mam rację?
Adrianna Zielińska
6 lipca, 2015 at 21:43Niestety farba olejna oznacza kilka godzin na warstwę + jej zapach może być naprawdę uciążliwy. Użyłam szybkoschnącej farby do drewna, a dokładnie tej:
http://www.farbyzmotylkiem.pl/39,124,148,4,DREWNO_I_METAL
:)
www.simplife.pl
6 lipca, 2015 at 21:45tempo błyskawicy, dzięki! :)
Nieobiektywny
2 maja, 2015 at 23:48fajny pomysł i realizacja od dawna myślę nad czymś podobnym, z tym że z desek składanych na pióro i wpust, przy pomalowaniu jednej strony na biało, a drugiej ciemną bejcą mamy do dyspozycji 3 kombinacje – jasną, ciemną i „zebrę” ;)
daywithcoffee
28 kwietnia, 2015 at 21:27Takiego cuda mi właśnie brakuje!
Justyna Skowera | elare
19 marca, 2015 at 10:33Genialne, genialne i jeszcze raz genialne. Ja mam drewnianą skrzynkę pomalowaną na biało, ale deski są wąskie i daleko od siebie. Poważnie zastanawiam się nad Twoją propozycją, ale odobnie jak Ty staram się ograniczać swoje graty w wynajmowanym mieszkaniu.
Świetnie Ci to wyszło, jestem z Ciebie dumna :D
Adrianna Zielińska
19 marca, 2015 at 13:24Ja swoje ukrywam za szafką w kuchni, jest naprawdę niewielkie, więc mieści się idealnie :) Jednak przyznam, że kusi mnie kolejne, tym razem ten chłodny brąz, ale jeszcze się powstrzymuje, bo na tapecie jest również marmurowe… Kawał marmuru może być jednak zbyt problematycznym tłem, więc wypadałoby to jakoś obejść ;) Chyba nawet wiem jak.
rudy włos
18 marca, 2015 at 20:55Ja od dawna chcę mieć takie tło i chyba będę musiała zgwałcić Castorame
Katsunetka
15 marca, 2015 at 18:57Chyba skusze się na ten DIY. Strasznie podoba mi się na zdjęciach ten efekt jaki dają deski, materiał czy kartka już takiego uroku nie rozsiewają jak dla mnie.
Mól Książkowy
14 marca, 2015 at 19:19Mój telefon robi zdjęcia jakości tostera, ale gdyby się uprzeć i dorobić tam jakoś nóżki to byłby niezły stoliczek. Nie wiem, nie znam się na „stolarce”, bo moje jedyne DIY to był znak drogi z pierwszeństwem przejazdu w ramach zaliczenia na technice. Ale przynajmniej będę wiedziała, w co się zaopatrzyć, jak się okaże iż idę na 18 urodziny, a solenizant to fotograf z zamiłowania :D
Świnka
14 marca, 2015 at 12:09Wow, ja i DIY to też nienajlepsze połączenie ale skoro Ty tak mówisz i po mistrzowsku poradziłaś sobie z tym tłem to może ja w tym roku własnoręcznie zrobię serwetkowe DIY na wielkanocny stół :D Tło niestety chyba mi się nie przyda chociaż kto wie- ostatnio się wkręciłam bardzo w robienie zdjęć telefonem każdej możliwej rzeczy w każdej możliwej sytuacji (nadal nie mam insta………) więc może niedługo wskoczę na ten wyższy level :))
www.simplife.pl
14 marca, 2015 at 10:35Ale ze mnie ciemna buła, zawsze zastanawiałam się skąd wiele osób ma takie cudne drewniane tło do zdjęć. Myślałam, że wszyscy mają na podorędziu antyczne stoły z czystego drewna. Czar prysł ;) Może sama spróbuję takie zrobić :)
Andanowa
13 marca, 2015 at 17:45Muszę przyznać, że cwany lis z Ciebie! A ja głupia myślałam, że te piękne ekspozycje na insta to takie „śniadaniowe” po prostu, a tu wszystko zaplanowane w najmniejszym szczególe do zdjęć.;) Niemniej jednak: brawo! Tylko gdzie to trzymać potem? :D
Andrzej Wywrocki
13 marca, 2015 at 17:47W altanie, garażu, na werandzie… A gdy się mieszka w bloku to, yyy. Ten… balkonie? :D
Andanowa
13 marca, 2015 at 21:36Balkon mam! Ale w altanie, czy garażu to się mija z celem, bo ma być pod ręką do zdjęć przecież… ;)
Adrianna Zielińska
13 marca, 2015 at 17:53Hiehie ;) A tak zupełnie poważnie w mało poważnym temacie: śniadaniowe jeszcze faktycznie o ile są na białym stoliku „tak po prostu”, tak przy ostatnich randomowych aranżacjach zaczęłam wykorzystywać właśnie tę paletkę :) Ale wykminiłam ostatnio (ona jest naprawdę niewielka! :) ) że nada się dobrze jako… „stolik do łóżka” – pod warunkiem, że M. będzie go trzymał na swoich kolanach ;p Przyznam Ci się jednak do czegoś… ale ciii – ostatnio częściej bywam w sklepach z pierdołami do mieszkania, z myślą przewodnią: co by tu do zdjęć…, aniżeli w odzieżowych. A i zabawa lepsza. Źle się dzieje.
Andanowa
13 marca, 2015 at 21:39Jea, big secret! :D [ciiii] Umiem dochować tajemnicy, więc możesz być spokojna! Stolik do łóżka dobra sprawa, ale ja mam taki z nóżkami, zielony. :)
Andrzej Wywrocki
13 marca, 2015 at 16:47Bardzo stylowo, w ogóle jestem zdumiony tym co zrobiłaś ;) Osobiście wyznaję surowe niemalowane drewno, pokostowane, nielakierowane. Nie wspomniałaś o rodzaju drewna, z tego co widać po słojach zakładam Dąb, Buk lub Grab. Trudno mi określić, zdjęcia nie oddadzą naturalnego koloru, poza tym przez bloga nie czuć zapachu. Jeśli będzie to Buk w przypadku braku impregnacji po kilku latach popęka.
Jak dla mnie tylko surowa sosna, i zapach żywicy :) Ale wpis i tak fajny!
Joanna Grams
13 marca, 2015 at 13:05Marzy mi się takie drewniane tło do zdjęć, ale aktualnie mieszkam w akademiku i myślę, że gdybym do pokoju przytaszczyła cały sprzęt potrzebny do wykonania takiej platformy to współlokatorka miałaby mnie już za kompletną wariatkę. Na razie wystarczy, że po pokoju walają się moje książki, blachy do pieczenia, brystol, statyw i cały sprzęt foto jaki mam. :D
Adrianna Zielińska
13 marca, 2015 at 14:18Brystol stanowi zawsze świetną alternatywę, zwłaszcza, że można stworzyć cudowne kolarze używając najróżniejszych kolorów. Sama obecnie poluję na blady róż, bo już mam pewną wizję ;) Polecam też wszelakie tkaniny – naprawdę dają radę! :)