Może nie pamiętacie, ale kiedyś pisałam Wam o tym, dlaczego wstaję o 5 rano – to jest czas, w którym z przyjemnością oddaję się blogowej prasówce w towarzystwie porannej kawy, a pomaga mi w tym niestrudzenie właśnie Bloglovin’. I to właśnie o tym Wam dzisiaj trochę poopowiadam. Dokładnie tak, zamierzam namówić Was do założenia tam konta, bo przecież dobrze wiem, że czytacie blogi :)
.czym jest Bloglovin’?
Bloglovin’ jest platformą (dostępną w ramach przeglądarki, a także aplikacji mobilnej) umożliwiającą swoim użytkownikom organizację, segregację i odczyt treści publikowanych przez ich ulubionych blogerów.
Jak to działa? Wyobraźcie sobie taką sytuację: nie macie dostępu do Internetu przez dwa dni, trzy dni, tydzień, automatycznie więc nie zaglądacie także na strony autorów, których regularnie podczytujecie – życie, zdarza się. Chcąc nadrobić zaległości, w najgorszym wypadku sięgniecie po bezpośredni adres w przeglądarce (gdy już zdacie sobie sprawę, że Twitter sprzed kilku dni to prehistoria, a Facebook poukrywał niektóre aktualności). Trochę to potrwa, ale najpewniej to ogarniecie, gorzej gdy obserwujecie kilkudziesięciu autorów albo i więcej.
I w tym momencie, gdybyście mieli profil na Bloglovin’, moglibyście sięgnąć po swoją unikalną listę subskrybowanych blogów, która po wspomnianych dwóch, trzech dniach nieobecności, pozwoliłaby Wam w ekspresowym tempie nadrobić absolutnie wszystkie zaległości na czytanych przez Was blogach.
Lubicie danego autora, ale nie interesuje Was jakaś konkretna, publikowana przez niego seria i z miejsca wiecie, że możecie ten wpis odpuścić? Zaznaczacie więc newsa fajeczką: „mark as read” i lecicie dalej, a wpis znika ze ściany. Gdy zechcecie do niego wrócić, wystarczy, że wejdziecie w zakładkę wybranego bloga na Waszej liście i od razu uzyskacie podgląd skompresowanego archiwum opublikowanych tekstów. Zakochaliście się w jakimś artykule? Świetnie, zapiszcie go jako „save”, by mieć ten tytuł zawsze pod ręką w ulubionych.
Potęgą tej platformy jest fakt, że umożliwia szybkie przeglądanie nowych treści, bez konieczności wchodzenia na każdy blog z osobna. Czasami już po samej zajawce i tytule wiemy, czy dany wpis ma szansę nas zainteresować czy nie, Bloglovin’ takie właśnie rozwiązanie nam proponuje – oszczędność czasu i selekcję treści. Gdy zechcemy przeczytać cały wpis, wystarczy ze klikniemy w link i strona od razu przeniesie nas w osobnej karcie do danego tekstu już bezpośrednio na blogu (jeżeli po przejściu denerwuje Was systemowa ramka serwisu – wyłączcie ją w swoich ustawieniach).
.dla kogo jest Bloglovin’?
Niezależnie od tego, czy tylko czytacie, czy także i publikujecie – ta platforma jest świetnym rozwiązaniem dla obu stron.
.korzyści dla czytelnika:
→ zrzut najnowszych wpisów – wszystkie ulubione blogi w jednym miejscu! Teraz z pewnością nie umknie Wam już żaden tekst
→ wyszukiwanie nowych blogów po kategoriach, według kraju, bądź podobnych do tych, które już widnieją na Waszej liście subskrybowanych
→ zapisywanie ulubionych wpisów
→ tworzenie grup (katalogów) dla subskrybowanych blogów
→ archiwum wszystkich dodanych blogów w przystępnej pigułce
→ możliwość podejrzenia jakie blogi (albo wyłącznie posty) obserwują nasi znajomi bądź… inni blogerzy
→ niewyczerpane źródło inspiracji
.korzyści dla blogera:
→ szybsze dotarcie do czytelników, możliwość pojawienia się w ich codziennej prasówce
→ promocja bloga dzięki wyróżnieniom popularnych wpisów, czy znalezieniu się w „podobnych do…”, „proponowanych” albo w wybranej, blogowej kategorii
→ automatyczne przesyłanie do serwisu informacji o nowym wpisie (należy pamiętać, iż Bloglovin’ pobiera kilka pierwszych zdań tekstu, a także pierwsze zdjęcie, które znajdzie się w treści – a nie w ikonie, jako obrazek wyróżniający)
→ statystyki – które posty cieszą się największą popularnością? Powie Wam o tym m.in. wskaźnik „save” pod każdym wpisem.
O ile jeszcze nie mieliście styczności z tym serwisem, mam nadzieję, że dacie się namówić chociażby do podjęcia próby – to nieoceniona oszczędność czasu, a przyznam szczerze, że dla nas, jako blogerów, także i znacznie większa szansa na to, że o nas nie zapomnicie, a i niejednokrotnie unikniecie rozczarowań – selekcja tekstów na odległość nierzadko jest lepszym rozwiązaniem, niż stwierdzenie, że bloger się skończył. W końcu nie każdy temat musi nas porwać. To jak, dacie się namówić? :)
Photo: Creative Commons license (CC0) – kaboompics.com
41 komentarzy
Orientus Wordpress
4 stycznia, 2017 at 02:39Dzięki za fantastyczny i inspirujący wpis :D Blog na Bloglovin zarejestrowany :D Jeszcze raz dzięki ! :D
Anna Jędrzejewska
20 października, 2015 at 19:39A ja mam takie pytanie: mam bloga dodanego do Bloglovin’, ale ostatnio zamiast zdjęć tytułowych z moich postów zaczął wyświetlać takie dziwne żółte kwadraty z „twarzami”. Wiesz może dlaczego?
Adrianna Zielińska
21 października, 2015 at 21:06Bloglovin’ zaciąga do miniaturki pierwsze wstawione do treści wpisu zdjęcie. Jeśli jedyną grafiką, którą wstawiasz, jest zdjęcie tytułowe – to właśnie to się wyświetli. Jeżeli w treści samego tekstu wstawisz inne – pobierze pierwsze w kolejności. Natomiast jeżeli użyjesz emotikon, które Twoja wtyczka przekształca na obrazki, nawet jeśli w samej treści nie będziesz miała zdjęć, to Bloglovin’ zaciągnie emotikonę zamiast zdjęcia tytułowego bądź innego, które wstawisz później w treści. Mam nadzieję, że to Ci pomoże :)
Anna Jędrzejewska
22 października, 2015 at 09:15Niestety nie do końca :( Zawsze mam w artykułach zdjęcie tytułowe plus co najmniej 2-3 inne zdjęcia w treści. A Bloglovin właśnie zamiast zdjęcia tytułowego wyświetla te dziwne żółte „twarze” i to tylko kilka ostatnich artykułów, wcześniej wszystko świetnie działało. Poszukam jeszcze rozwiązania.
A tak poza tym masz świetny blog. Chociaż znalazłam go przy okazji szukania rozwiązania mojego problemu to spodobał mi się i dodałam go do obserwowanych w Bloglovin :) Pozdrawiam!
Adrianna Zielińska
22 października, 2015 at 10:58Och, to teraz mnie zaskoczyłaś i nie mam już pomysłu, co by to mogło być. Jesteś pewna, że wzięłaś pod uwagę kolejność występowania grafik w treści wpisu? :) Mimo wszystko, gdy będziesz planowała nowy tekst, zwróć proszę uwagę, by emotikona nie pojawiała się w treści przed jakimkolwiek zdjęciem, które wstawiasz – on pobiera je według kolejności :) A gdy pojawia się jakakolwiek grafika w treści wpisu, serwis Bloglovin’ automatycznie ignoruje zdjęcie tytułowe, zaciągając pierwszą grafikę, która przypada na treść. Mimo, że możesz mieć tam zdjęcia, wystarczy że ikonka występuje jako pierwsza w kolejności i już wskakuje do miniatury serwisu.
PS nie da się niestety tego zmienić wstecz :(
I bardzo dziękuję za miłe słowa :) Mam nadzieję, że uda Ci się rozwiązać ten problem.
Anna Jędrzejewska
22 października, 2015 at 11:57Jesteś wielka! Przeanalizowałam te ostatnie wpisy i faktycznie tak było jak piszesz, tj. Bloglovin ignoruje zdjęcie tytułowe, a w pierwszym lub drugim akapicie (przed zdjęciem) mam emotikona :( I to właśnie jego podbiera :( Zresztą we wcześniejszych postach też podbiera pierwsze zdjęcie z postu, a nie tytułowe. Po prostu muszę zwracać teraz na to baczną uwagę. Jeszcze raz dziękuję za pomoc :D
Natalia Kaszuba
7 września, 2015 at 10:45Dobra przekonałaś mnie – idę sprawdzić, czy się polubimy z Bloglovin’.
P.S. Tak, buszuję po Twoim blogu. :)
ILOBAHIE
7 września, 2015 at 10:01A ja chyba muszę wrócić do tej platformy. Swego czasu traktowałam to jako istny worek, do którego wrzuciłem wszystko, co chciałam mieć w zasięgu ręki… zrobił mi się bałagan i zaprzestałam. Zaciekawiła mnie fakt, że można robić katalogi.. to rozwiązałoby mój nieład :)
Polenka
31 sierpnia, 2015 at 23:11Waśnie przez Bloglovin odnalazłam moje ulubione blogi. Opcja „podobne blogi” jest świetna, daje możliwość odkrywania nowych, nieodkrytych dotąd części internetu.
small City life
29 sierpnia, 2015 at 19:19Pamiętam, że kiedyś dostałam zaproszenie do korzystania z tego portalu właśnie od jego adminów, ale nawet go nie otworzyłam. Śledzę dość małą liczbę blogów, odwiedzam je regularnie i komentuję – dlatego myślę, że taki system nie jest mi potrzebny ;)
Adrianna Zielińska
30 sierpnia, 2015 at 09:01Mimo wszystko śledzę tam Twojego bloga, bo byłaś dostępna :) Oczywiście jak najbardziej zdaję sobie sprawę, że nie każdemu może być to przydatne, nie każdemu też podpasuje takie rozwiązanie, ale możliwość dodania Cię do listy, dla mnie, jako czytelnika, jest bardzo komfortowa :)
small City life
30 sierpnia, 2015 at 13:52Jestem tam? Wow, ciekawe :P
Adrianna Zielińska
31 sierpnia, 2015 at 08:11Dokładnie tak! ;)
Katsunetka
27 sierpnia, 2015 at 13:15Daję się namówić na zabawę w poznanie tego. mam tam konto, podlinkowane do bloga, ale nie jak nie wiem jak się z tego korzysta. Wynika to z braku poświecenia czasu na poznanie. Koniecznie muszę poświecić temu czas, kiedyś bardzo dużo inspiracji stamtąd czerpałam.
Adrianna Zielińska
27 sierpnia, 2015 at 13:27Aby dodać wybrane blogi do listy obserwowanych, wystarczy, że wpiszesz adres konkretnego bloga w ich wyszukiwarkę i klikniesz follow :) A o aktualizacje swojego nawet się nie martw – system ogarnie to z automatu z każdą Twoją nową publikacją :)
p.s. nowe posty obserwowanych przez Ciebie blogów możesz ustawić chronologicznie i podglądać je w zakładce: http://www.bloglovin.com/feed
Błażej Gantz
27 sierpnia, 2015 at 13:10Jak według Ciebie przedstawia sie porównanie feedly do bloglovin?
Korzystam z tego pierwszego i nie czuję póki co potrzeby montowania bloglovina w swojej przeglądarce (jako karty ;)) ani na swoim blogu (który się kurzy).
Adrianna Zielińska
27 sierpnia, 2015 at 13:23Nie korzystam z Feedly, więc trudno odnieść mi się porównawczo. Jednak co mogę Ci od razu napisać, to że Bloglovin’ nie wymaga żadnego montowania, zarówno na blogu jak i w karcie. Prawda jest taka, że będąc blogerem, warto założyć tam konto wyłącznie po to, aby figurować w ich bazie, nawet, jeżeli nie zamierzasz się tam zalogować przez następny rok – umożliwiasz tym sposobem swoim czytelnikom dodanie Cię do listy, przez co będą widzieli każdą nową publikację, nawet jeżeli sam zapomnisz o istnieniu Bloglovin’. Dodanie bloga do listy następuje poprzez wpisanie adresu do ich przeglądarki i to wszystko. Żadne instalowanie połączeń za pośrednictwem „przycisków” na blogu etc. nie jest konieczne.
Błażej Gantz
27 sierpnia, 2015 at 13:33Poprzez „instalowanie” miałem bardziej na myśli samo używanie.
Ok, dzięki, zainteresuję się tematem jakoś w niedalekiej przyszłości.
Czarna Biedronka
27 sierpnia, 2015 at 08:16Zupełnie nie wyobrażam sobie egzystencji bez Bloglovin (albo innego jego odpowiednika). Dzięki temu trzymam rękę na pulsie i jednym kliknięciem mogę sprawdzić co dzieje się na ponad 150 blogach, które obserwuję. Mam nawet podzielone blogi tematycznie – kulinaria, rękodzieło, lifestyle, wnętrza, fotograficzne itd., a zapisywanie postów, które wpadły mi w oko umożliwia proste wracanie do nich w dowolnym momencie.
Daria
27 sierpnia, 2015 at 08:13Ja jakoś nie potrafię się przyzwyczaić do bloglovin’ i używam brzydkiego feedly :D ostatnim razem gdy przeglądałam wpisy przez bloglovin’ to kliknięcie którejkolwiek ze strzałek zmieniało mi wpis na inny, później nie umiałam wrócić do tego co czytałam i się poddałam. Zostaję przy feedly, ale zdecydowanie warto z tego typu rzeczy korzystać, żeby być na bierząco :D
Adrianna Zielińska
27 sierpnia, 2015 at 12:08Ach, pewnie miałaś na myśli tę bloglovin’ową ramkę, bo tam faktycznie są strzałki, o których wspominasz, ale tak mnie to drażniło, że musiałam ją wyłączyć :) Zawsze klikam na tytuł i wpis otwiera mi się w nowej karcie, przez co po chwili nierzadko mam już z 10 – 20 kart i czytam pokolei :) Ale oczywiście nie każdemu musi ten sposób odpowiadać – zawsze pozostają przecież social media i właśnie klasyczne RSS! :)
Daria
30 sierpnia, 2015 at 07:28Usunęłam w ustawieniach ramkę i idę testować na nowo, a nóż się spodoba :D dzięki!
Berenika
26 sierpnia, 2015 at 21:02Brzmi naprawdę zachęcająco. Chyba spróbuję :)
Zuzanna S
26 sierpnia, 2015 at 20:35Chyba muszę wejść na stronę Bloglovin i się oswoić :p
simply lifetime
26 sierpnia, 2015 at 18:20zapisywanie ulubionych wpisów – to jest to! często szukam czegoś, co wcześniej udało mi się znaleźć, ale gdybym mogła mieć to w jednym miejscu… świat stałby się prostszy ;)
Igor Mróz
26 sierpnia, 2015 at 17:30Niby mam konto, ale ja jednak jestem geekiem starej daty i jedyne do czego byłem zdolny, to zmigrować z oldschoolowych RSSów na Feedly. Czyli w sumie niewiele dalej :]
Igor Mróz
26 sierpnia, 2015 at 17:31PS Twoj blog mogłbym czytać (?) chociażby tylko ze wzgledu na PRZEGENIALNE zdjęcia :-)
Adrianna Zielińska
27 sierpnia, 2015 at 12:03Bardzo blisko, zwłaszcza, że sam Bloglovin’ działa po RSSach :) Swoją drogą – chwała Ci za to, że masz tam chociaż konto, możesz go nie używać, ale znacząco ułatwiasz do siebie dostęp czytelnikom, np. takiej mnie ;)
Mrslifestyle.pl
26 sierpnia, 2015 at 17:20Odkąd korzystam z Bloglovin przestałam biegać po ulubionych blogach i sprawdzać czy dodali nowe posty. W telefonie mam aplikację, z której korzystam poza domem, bardzo ułatwia życie blogerowi i nie tylko :)
Dagmara Piekutowska
26 sierpnia, 2015 at 16:48Nasza relacja jest dla mnie dość skomplikowana. Sama wiesz, że zapomniałam w ogóle o tym, że mój blog ma tam swój profil ;) Zdecydowanie uwielbiam czerpać stamtąd inspirację. W dodatku zdecydowanie ułatwia śledzenie ulubionych blogów. Słyszałam o polskiej wersji, ale jak dotąd nie zainteresowała mnie w większym stopniu.
AnuŚka Bąbik-Daniło
26 sierpnia, 2015 at 18:47Ja też mam z nim problem. Jakoś nie możemy się zgrać. W dodatku nie rozumiem jak to działa z moim blogiem – ma tam swój profil, ale posty wyświetlają się zawsze bez ostatniego. Powinnam to ustawiać jakoś ręcznie? :) Czuję się tam taka głupia. :D
Adrianna Zielińska
27 sierpnia, 2015 at 12:00No właśnie nie wiem o co chodzi z Twoim blogiem Kochana, bo zwróciłam na to uwagę jakiś czas temu, jako że tylko z Twoim blogiem mam ten problem – czy zmieniałaś w międzyczasie domenę, etc.? Treści aktualizują się w ciągu godziny od publikacji, całkowicie automatycznie.
AnuŚka Bąbik-Daniło
27 sierpnia, 2015 at 12:11Zupełnie nic nie zmieniałam…:( Kurczę, miałam nadzieję, że czegoś nie ustawiłam, ale skoro mówisz, że to się dzieje automatycznie to nie wiem… Szkoda, bo czuję, że polubiłabym się z tym portalem!
Adrianna Zielińska
27 sierpnia, 2015 at 12:24A może spróbuj się z nimi skontaktować mailowo albo przez PM na Facebooku? – na tym drugim pewnie odpowiedzą szybciej :) Wydaje mi się, że można to jakoś rozwiązać, skoro wśród 60 blogów, które śledzę, tylko w Twoim przypadku jest taka sytuacja :)
AnuŚka Bąbik-Daniło
27 sierpnia, 2015 at 14:19Masz rację, spróbuję! :)
Adrianna Zielińska
27 sierpnia, 2015 at 11:59Czyżby serwis „Zblogowani”? :) Pamiętam, że założyłam tam konto na samym początku, wychodząc z założenia, że może choć w niewielkim stopniu ułatwi to kilku osobom odbiór aktualności na Alabasterfox :) Choć przyznaję, że osobiście w ogóle nie korzystam z tego serwisu, to jednak posiadanie tam konta jest darmowe i aktualizuje się automatycznie jak Bloglovin’, więc nie przeszkadza mi figurowanie w ich bazie, nawet dla kilku osób – warto :)
Dagmara Piekutowska
27 sierpnia, 2015 at 14:07Dokładnie! Koniecznie muszę odwiedzić ten serwis. Nie pamiętam w jakim stanie zostawiłam tam swój profil ;) Świetna inicjatywa, chociaż rzeczywiście nic nie jest w stanie zastąpić Bloglovin’ :)
daywithcoffee
26 sierpnia, 2015 at 16:20popieram-też darzę ten portal wielką sympatią i bardzo ułatwia mi on codzienne czytanie blogów. Ubolewam, że nie wszystkie blogi, które czytam tam są jeszcze właśnie :)
Adrianna Zielińska
27 sierpnia, 2015 at 11:48Jak do tej pory trafiłam na dwa takie blogi, nad czym poniekąd ubolewam, bo posiadanie konta na Bloglovin’ nie wymaga nawet zajmowania się nim, a umożliwia czytelnikom bardziej przystępny odbiór aktualności :)
Justyna Rolka
26 sierpnia, 2015 at 16:11Bardzo lubię i sama korzystam:)
Świnka
26 sierpnia, 2015 at 15:56W zupełności popieram. Sama korzystam i uwielbiam! ;) Nawet do tego wpisu trafiłam z Bloglovin’