Gdybym musiała nagle (z przyczyn niewyjaśnionych i najpewniej abstrakcyjnych) zrezygnować ze wszystkich używanych przeze mnie social mediów, to nie sądzę, abym miała z tym większy problem. Pod jednym warunkiem – Instagram zostaje.
Jak powszechnie wiadomo, mój związek z Twitterem przechodzi trudny okres – nie układa nam się, co tu dużo mówić, zresztą… od początku było między nami raczej niestabilnie. I choć Facebook nieustannie próbuje wypełnić tę bolesną dziurę, ostatecznie stanowi dla mnie wyłącznie narzędzie. Wiem, to smutne, a na domiar złego, tuż za rogiem czai się nieznajomy Google+. Jednak pomimo tych trudności, wciąż znajduję w sobie płonące i żarliwe uczucie, które daje o sobie znać wraz z każdorazowym odpaleniem… Hipstagrama. Więc może nie wszystko stracone?
.początki
Nie pamiętam dokładnie jak się poznaliśmy, ale z całą pewnością miało silne powiązanie Paryżem, w końcu to nasze pierwsze opublikowane zdjęcie. Początki były kalekie: filtry (zwłaszcza osławiony X-PRO II*), ramki i… krzywe zdjęcia. Wciąż mam po tym traumę.
* … powinni tego zabronić.
.update czas zacząć, Instagram wchodzi na nowy poziom
Nowe filtry, prostowanie i nachylanie zdjęć, korekcja cieni, prześwietleń, jasności, kontrastu, nasycenia, rozmycia, temperatury, intensywności filtrów – Instagram w zasadzie niemalże od razu może zastąpić nam większość mobilnych aplikacji do obróbki zdjęć, w dodatku praca z nim stanowi czystą przyjemność. Jest prosty i intuicyjny w obsłudze, a wraz z jego milowym updatem, właściwie przestałam całkowicie używać filtrów. Teraz w zupełności zastępują mi je pozostałe narzędzia.
Wczorajszy wieczór przyniósł mi natomiast sporo przemyśleń, a także analizy niektórych aspektów, począwszy od kwestii zawodowych, przez życie prywatne, kończąc na blogu. Nas obecnie interesuje ostatni punkt – blog. Wróciłam z SeeBloggers; baterie naładowane, motywacja się zgadza, na inspirację zawsze będę narzekała, ale nie teraz o tym – co z moją niszą? Czym chcę się wyróżnić w stale powiększającej się blogosferze? Jak chcę zmienić swoje miejsce w sieci, aby odznaczało się spośród innych? Moje własne miejsce, które będzie przepustką do Tajemniczego Ogrodu, o ile tylko pozwolę jej wyrosnąć na tyle, by umożliwiła mi przeskoczenie przez ten cholerny mur (chyba, że macie pod ręką klucze).
Postanowiłam skupić się na tym, co sprawia mi przyjemność. Wciąż podtrzymuję zdanie, że chcę pisać o tym co lubię, a nie o tym co wiem, ale gdy lubienie z wiedzą daje się połączyć, to szykuje się związek idealny.
.najpierw był Instagram
Blog przyszedł znacznie później. Żaden ze mnie fotograf czy artysta, po prostu odczuwam nieopisaną przyjemność wykonując kolejne i kolejne zdjęcie. Uwielbiam to. Nie potrzebuję lustrzanki, analoga, instaxów, czy cyfrówek, po kco mi one, skoro mogę spełniać swoją pasję w dowolnym momencie, wyciągając z kieszeni telefon. To takie proste.
Instagram umożliwia mi nieustanne drążenie w poszukiwaniu swojego indywidualnego stylu; metodą prób i błędów jestem już z całą pewnością bliżej niż dalej (przynajmniej patrząc na archiwum galerii), ale to wciąż jeszcze nie etap końcowy, ba! co najwyżej początkowy, bo najlepsze dopiero przede mną :)
.#5 rzeczy, których nie wiesz o Instagramie*
1. Wyobraź sobie taką sytuację – stoisz w autobusie, kierowca ma kiepski dzień, więc co chwilę leci mięso i po hamulcach – Twoje przeglądanie Instagrama staje się z sekundy na sekundę coraz trudniejsze, a kliknięcie w „like” staje się niemalże niewykonalne, bo klikasz najpierw wszystkie okoliczne odnośniki, aniżeli ten maleńki przycisk – zostaw to, stuknij dwa razy w zdjęcie!
2. Liczba Twoich fanów szaleje? Konta-widma są na bieżąco usuwane przez administratorów, dodatkowo bardzo możliwe, że trafiasz na kiepskich followersów, którzy jak nie dostaną od Ciebie follow back – usuwają Cię ze swoich list? Życie. Ale uwierz mi – lepiej będzie Ci bez nich. Jeżeli jednak jesteś dociekliwy, załóż konto na: Iconosquare.com, znajdziesz tam wszystkie swoje statystyki, łącznie z tym, kto Cię opuścił, kogo zyskałeś, które zdjęcie cieszy się największą popularnością, a także kto jest Ci najbardziej oddany ;)
Update: Iconosquare jest już niestety płatne, dlatego alternatywnie proponuję Squarelovin.com.
3. #hashtagi – maksymalnie możesz umieścić ich 30. Aktualne trendy znajdziesz na: hashtagig oraz top-hashtags, jednak umówmy się – top tych list nie powala i z pewnością nie jest Twoją niszą. Znajdź swoją, używaj czegoś, co ma ścisłe powiązanie ze zdjęciem, ewentualnie z Tobą, w końcu o to w tym chodzi, prawda?
4. Na Instagramie nie ma prywatnych wiadomości. Pogódź się z tym. Jedyną opcją, by wymienić z kimś kilka słów poza kanałem ogólnodostępnym, jest wysłanie mu dedykowanego zdjęcia, które otwiera możliwość czatu.
Update: Instagram nareszcie wprowadził możliwość wysyłania prywatnych wiadomości, bez konieczności załączania zdjęcia.
5. Nie zawsze chcę, aby wszystkie wykonane zdjęcia, znalazły się na Instagramie, ale bardzo często to właśnie w tej aplikacji chciałabym dokonać obróbki materiałów, które są mi niezbędne (chociażby na bloga). Jak to pogodzić? Włączam tryb samolotowy, automatycznie odcinam się od wszelkich połączeń z siecią i do woli bawię się w Instagramie, „produkując” przerobione i gotowe do publikacji zdjęcia. Oczywiście automatycznie dostaję informację, że element nie został opublikowany, ale dla mnie istotne jest tylko to, że zachował się w rolce aparatu. Gdy już skończę – usuwam nieudane widmo z podglądu, po czym z powrotem odpalam sieć.
*ach, te SeeBloggersy… tyle nam natłukli o chwytliwych nagłówkach ;)
.czerp garściami
Wchodź w interakcje, odpowiadaj na komentarze, szukaj ludzi, którzy mają podobne zainteresowania do Twoich, bywają w tych samych miejscach, tagują w Twoim mieście, kop za inspiracjami, podglądaj, ucz się, podziwiaj, rozmawiaj, planuj – Instagram to kopalnia inspiracji i nowych znajomości – wykorzystaj to.
Mnie oczywiście niezmiennie znajdziecie pod @alabasterfox, a bieżący podgląd – zawsze w stopce bloga :)
Photo: Creative Commons license (CC0) – kaboompics.com
28 komentarzy
Ania Ulanicka
16 maja, 2016 at 12:38Instagrama mam ponad rok, a dopiero od niedawna się w nim zakochuję i odkrywam. Fajnie o nim piszesz, na pewno z korzystam z posta z hashtagami. No i brawo za to, że odnalazłaś na nim swój styl – Twoje konto jest pięknie minimalistyczne!
Aldona Pawlak
17 października, 2015 at 22:12Instagram używam dopiero drugi dzień, a już skradł moje serce. Nie dziwi mnie zatem Twoja fascynacja nim. Nie miałam pojęcia o iconosquare – dzięki za przydatną informację :) Nawiasem, piękne są Twoje instagramowe zdjęcia.
Co robić z negatywnymi komentarzami ? Podsumowanie tygodnia nie tylko kulinarne plus kilka dobrych linków. | VADEMECUM BLOGERA
25 marca, 2015 at 21:54[…] Fajny wpis o Instagramie u Alabasterfox pt Tego jeszcze nie wiesz o Instagramie […]
Kamil O
10 marca, 2015 at 18:07Jeśli chcesz przerobić jakieś zdjęcie na instagramie , ale nie publikować go, wystarczy włączyć opcję zapisuj przerabiane zdjęcia. Obrabiasz fotke, klikasz strzałkę -> (w tym momencie zdjęcie zapisuje się w nowo utworzonym folderze na telefonie o nazwie Instagram) i tu anulujesz dodawanie zdjęcia, a ono jest zapisane ;)
Magda
22 lutego, 2015 at 09:31Instagram moja miłość <3
Miss Freckled
8 lutego, 2015 at 13:13Mnie instagram nauczył łapania chwili, uporządkowania miejsc i sytuacji. Często, wręcz cały czas gdzieś się przemieszczam, podróżuję czy to prywatnie czy w sprawach związanych z moim działaniami zawodowymi. Dzisiaj jestem w domu i piję kawę zbożową sama, a już jutro jem śniadanie z moim Tatą na końcu Polski. Instagram pozwala mi zatrzymać dane chwile, miejsca (dla mnie bardzo ważne!), wracam do danego miasta i sprawdzam gdzie byłam, gdzie warto wrócić lub nie.
podsumowująć – całkiem dobry pomysł z tym instagramem :D
Anna Orvik
4 lutego, 2015 at 09:40Ja korzystam jedynie z Instagamu. Facebooka już dawno usunęłam i nie żałuje, Twitter był moim przyjacielem tylko kilka tygodni, a do Instagramu zawsze miałam sentyment :) Ma coś w sobie!
Nie słyszałam wcześniej o Iconosquare.com więc dziękuje za pomoc :)
simply lifetime
3 lutego, 2015 at 19:49i pomyśleć, że instagram do mnie jeszcze nie dotarł… ;)
Aleksandra | LoveStreetFashion
3 lutego, 2015 at 08:23Jak dłużej bawię się Instagramem, to konieczy się to tym, że przegladając fejsa na telefonie probuje klikać paluchem w zdjęcia zeby je zalajkować – taka UXowa ciekawostka (6 nieznany fakt o instagramie :) )
Mateusz Żłobiński
1 lutego, 2015 at 23:15Sam mam też coraz wiekszą ochotę na przygodę z instagramem, Twój instagram wygląda bardzo zachęcająco :)
Drevdhevd
31 stycznia, 2015 at 17:36Jezusie, jakiegoż slicznego masz tego instagrama. Wszystkie zdjęcia robisz telefonem? Są cholernie dobrej jakości i aż mi się wierzyć nie chce.
Adrianna Zielińska
31 stycznia, 2015 at 21:58Merci! :) 95% tak, choć znajdzie się kilka sztuk, dosłownie może z 4 – 5, które zrzuciłam z komputera, a były zrobione Canonem, ale to wiele miesięcy temu.
Justyna Skowera | elare
31 stycznia, 2015 at 00:51Instagram mam od niedawna, ale już czuję się delikatnie uzależniona :) Nie wiedziałam, że tak dokładnie można kontrolować tam statystyki. Muszę znaleźć Twoje konto :)
Michał
31 stycznia, 2015 at 00:30Jestem na Intagramie od jego początku. Wystarczy popatrzeć na jakość zdjęć i filtry, nie mówiąc już o dacie. Przy okazji – wielbię Twoje zdjęcia. Zawsze są idealne <3.
Adrianna Zielińska
31 stycznia, 2015 at 21:56Aww <3
Edyta Lech
30 stycznia, 2015 at 20:00U mnie narzędzia social media są praktycznie martwe i trochę mnie to martwi. W ogóle nie nadążam za zmianami i możliwościami. Brakuje mi do nich cierpliwości…
Adrianna Zielińska
31 stycznia, 2015 at 21:56Sama najchętniej wystrzeliłabym w kosmos większość social mediów na których obecnie jestem, ale niestety to dobre wsparcie bloga, a że każdy ma inne preferencje – czasem trudno nadążyć.
justmylife
30 stycznia, 2015 at 19:15Wszystko fajnie, ja może nie jestem pro jeżeli chodzi o instagram, ale u Ciebie trochę irytuje mnie liczba hashtagow. Nie lubię jak pod zdjęciem znad morza widzę #Wrocław ;) wiesz, że jestem Twoją fanką, także mam nadzieję, że przyjmiesz taką małą krytykę na klatę i się nie obrazisz:)
Adrianna Zielińska
30 stycznia, 2015 at 19:41W żadnym razie bo nie mam o co – jest tak jak jak pisałam, oprócz tego, że dopasowuję hashtagi do tematyki, mam również kilka, które dodaję zawsze, niezależnie od zdjęcia, bo dotyczą stricte mnie :) Ale szczerze – pomyślę nad Twoją uwagą, bo stanowi ona dla mnie pewną sugestię :)
Andanowa
30 stycznia, 2015 at 18:19hihi, zaraz Cię znajdę i szybko kliknę dwukrotnie jakieś dobre foto :D Akurat o tym wiedziałam i zawsze tak like’uję, nie naciskam serduszka :)
Katsunetka
30 stycznia, 2015 at 17:24Popularne hashtagi są fajne, ale tratuje je jako coś dla siebie aby budować przez polubienia społeczność. O dziwo nawet po ostatnich zmianach jakie były liczba polubień nie oszalała, trochę chyba też dość dobre rzeczy bo nie uciekają nagminnie za nie polubienie.
Świnka
30 stycznia, 2015 at 14:31Chyba dzięki temu postowi dorosłam wreszcie do decyzji o założeniu INSTA :D Jesteś prawdziwą wyjadaczką! :)
Adrianna Zielińska
30 stycznia, 2015 at 14:35Koniecznie daj znać, jak już założysz! :)
Beata Redzimska
30 stycznia, 2015 at 13:35Bardzo przydatne i fajne. Dzieki pozdrawiam serdecznie beata
Joschka Kreßler
30 stycznia, 2015 at 12:56Dwa lata temu mi się znudził, ale co raz częściej myślę o wróceniu na niego. Zawsze mnie irytowały hashtagi, nie pasujące do zdjęcia. Zdjęcie kota z hashtagiem #hamburger i inne szalone eksperymenty.
Adrianna Zielińska
30 stycznia, 2015 at 14:39Tak naprawdę popularne hashtagi, czyli pierwsza 30. rankingu, żyją około 3 minut. W tym czasie możesz przeżyć oblężenie co najwyżej kont-widm, ew. „follow back???????” – dlatego szkoda na to czasu, a i przecież nie o to w tym chodzi, o ile oczywiście zamierzasz budować swoją społeczność. Warto natomiast popracować nad tymi #, które są dobrze dopasowane do treści, później przekłada się to na ciekawe kontakty i nowe znajomości :)
Mari
29 stycznia, 2015 at 23:07Ja założyłam instagram na pierwszym see blogers i od tamtej pory korzystam z niego regularnie. Podoba mi się przeglądanie minimalistycznych i prostych zdjęć. Zdaję sobie sprawę, że to kolejny etap przejścia na kulturę obrazkową i coś czuję, że muszę częściej używać twittera, więcej czytać itp.
Adrianna Zielińska
30 stycznia, 2015 at 14:41Grunt to znaleźć we wszystkim równowagę i nie zamykać się na inne możliwości :) (o ile nie ma takiej konieczności).