Wiem, że długo kazałam Wam czekać na pierwszy wpis ze Szkocji, jednak naprawdę dość sporo czasu zajęło mi podzielenie zebranego materiału, miałam nadzieję, że pójdzie szybciej. Święta za pasem, a ja mam w zanadrzu jeszcze kilka pomysłów, które chciałabym zrealizować do końca tego roku, a już najlepiej przed Gwiazdką, dlatego tak ważne było dla mnie odpowiednie zorganizowanie tematów na nadchodzące teksty.
Jakiś czas temu wymyśliłam sobie, że pierwszy wpis z każdej nowej podróży, będzie swego rodzaju refleksją nad minionym wyjazdem, cykl travel diary wydawał mi się być odpowiednim podsumowaniem i jednocześnie wprowadzeniem przed przejściem do szczegółów. Tym razem zrobię jednak odwrotnie. Zacznę od elementów błahych, dla wielu z Was pewnie nieistotnych, a dla mnie jednych z najważniejszych we wszystkich podróżach. Nie wiem czy kiedykolwiek Wam o tym wspominałam, ale przed każdą wyprawą obowiązkowo sprawdzam specyficzną grupę miejsc – parki i ogrody, a idąc w ślad za nimi, szklarnie w ogrodach botanicznych wybranych miast. I gdy tylko warunki pozwalają, to właśnie tam zwykle kieruję swoje pierwsze kroki. Jedni przepadają za muzeami, ja natomiast zaczynam od roślin w szklanych domach.
.w rytmie natury
Edynburg
To przepiękne miasto, któremu zresztą poświęcę osobny wpis, kryje w sobie naprawdę przepotężne obszary zieleni. A co ciekawsze, wcale nie trzeba wyjeżdżać z centrum (!), by uświadczyć skwerów soczystej trawy, parków, ogrodów, czy nawet wzgórz. Na szczególną uwagę z pewnością zasługują:
• Royal Botanic Garden Edinburgh
• Holyrood Park (wliczając Arthur’s Seat)
• Calton Hill
• Princes Street Gardens
• okolice Water Of Leith
… ale w tym wpisie pozostanę wyłącznie przy Ogrodzie Królewskim. Zrobił na mnie niesamowite wrażenie, a przypominam tylko, że mamy niemalże zimę – nawet nie myślę o tym, jak wspaniale musi się prezentować na przełomie wiosny i lata.
Glasgow
Glasgow natomiast jest bardzo przemysłowym miastem, dlatego byłam zaskoczona, że mają nie tylko swój Ogród Botaniczny, ale i wiele innych, rozległych terenów zielonych. I tu z przyjemnością wymienię Wam chociażby:
• Glasgow Botanic Gardens
• Pollok Country Park
• Queen’s Park
• The Necropolis
• Alexandra Park
O kilku z nich przeczytacie nieco więcej w kolejnym wpisie o Glasgow, dziś jednak przybliżę Wam ich przepiękny Ogród Botaniczny.
.królewski Ogród Botaniczny w Edynburgu
To było jedno z pierwszych miejsc, które odwiedziłam, przyjeżdżając do Edynburga. Po długim spacerze brzegiem rzeki Leith, mijając po drodze przepiękny budynek Fettes College (jest niczym wyciągnięty z filmów o Harrym Potterze!), trafiłam do rozległego, królewskiego ogrodu.
(kliknij w obrazek aby powiększyć i wyostrzyć zdjęcie)
Założony w drugiej połowie XVII wieku, posiada obecnie kolekcję 14 tysięcy unikalnych gatunków. Jego powierzchnia, licząca około 70 akrów, została podzielona na kilka części tematycznych, wśród których znajdziemy między innymi strefę chińską, alpejską, tropikalną, leśną, czy nawet labirynt, będący częścią The Queen Mother’s Memorial Garden.
Najbardziej spodobał mi się kompleks złożony z 10 połączonych szklarni, którego obejście zabrało dobrą godzinę. W każdej z nich można podziwiać zupełnie inny zbiór roślin, a wszystkie pomieszczenia zostały zaprojektowane tak, by wchodząc do kolejnej szklarni, przenieść się do zupełnie innego klimatu, dzięki czemu możemy poznać pustynne stepy, amazońską dżunglę, czy duszące tereny podmokłe. Zespół tych budynków stanowi idealne otoczenie dla artystów, których tam zresztą nie zabrakło. Niemalże na każdym kroku napotykałam osoby ze szkicownikami i płótnami.
(kliknij w obrazek aby powiększyć i wyostrzyć zdjęcie)
Godziny otwarcia Ogrodu Botanicznego w Edynburgu:
listopad – styczeń: 10:00 – 16:00
luty oraz październik: 10:00 – 17:00
marzec – wrzesień: 10:00 – 18:00
Godziny otwarcia palmiarni:
listopad – styczeń: 10:00 – 15:30, ostatnie wejście o godzinie 15:00
luty oraz październik: 10:00 – 16:30, ostatnie wejście o godzinie 16:00
marzec – wrzesień: 10:00 – 17:30, ostatnie wejście o godzinie 17:00
W okresie 25.12. – 1.01. ogród jest zamknięty.
Ceny:
Dzieci poniżej 15 roku życia: bezpłatnie
Dorośli: 5£
Adres:
Royal Botanic Garden Edinburgh
Inverleith Row, Edinburgh, EH3 5LR
.ogród Botaniczny w Glasgow
Utworzony na początku XIX wieku, Ogród Botaniczny w Glasgow stanowi przepiękny, otwarty park z licznymi szklarniami, których główny gmach o powierzchni ponad 2000m2 dosłownie zapiera dech. Zbudowany z żelaza i szkła stanowi ochronę dla najbardziej wymagających roślin. Jako ciekawostkę dodam tylko, że ten budynek, nazywany także Pałacem, przeszedł całkowitą renowację niespełna 10 lat temu – rozebrano go wtedy do fundamentów, a rośliny na czas remontu przewieziono do Shafton. Było warto – efekt prac jest niesamowity, co zresztą sami możecie zobaczyć na poniższych zdjęciach. Wstęp do ogrodu jest bezpłatny, dzięki czemu stanowi dziś chętnie odwiedzane miejsce, zlokalizowane w zachodniej części miasta.
(kliknij w obrazek aby powiększyć i wyostrzyć zdjęcie)
Godziny otwarcia Ogrodu Botanicznego w Glasgow:
cały rok: 07:00 – do zachodu słońca
Godziny otwarcia palmiarni:
sezon letni: 10:00 – 18:00
sezon zimowy: 10:00 – 16:15
Ceny:
Dzieci i dorośli: bezpłatnie
Adres:
Glasgow Botanic Gardens
730, Great Western Road
Glasgow
G12 OUE
(kliknij w obrazek aby powiększyć i wyostrzyć zdjęcie)
Te dwa ogrody choć cudowne, stanowią ledwie kroplę w morzu, bo już o samym Edynburgu mogłabym pisać i pisać, a zobaczyłam ledwie jego niewielką część. W najbliższych dniach planuję jeszcze co najmniej trzy teksty będące kontynuacją i tym samym uzupełnieniem niektórych z wymienionych dzisiaj miejsc, także wciąż wiele przed Wami :)
12 komentarzy
simply lifetime
12 grudnia, 2015 at 13:04zdecydowanie jestem zakochana w tych miejscach! podczas swoich podróży zawsze szukam miejsc, w których mogę nabrać trochę oddechu, ale też i nacieszyć oczy. zdjęcia są cudowne – jeżeli kiedykolwiek będę w tych rejonach, nie omieszkam odwiedzić :)
Justyna Rolka
9 grudnia, 2015 at 12:14U Ciebie jest zawsze tak pięknie! Zdjęcia jak zwykle zachęcają do odwiedzin, masz niebywały talent do przekazywania wspomnień:)
Moon-Child
8 grudnia, 2015 at 13:47Jeju, ale to pięknie wygląda, nie pomyślałabym, żeby zwiedzać Szkocję od takiej strony, i faktycznie mają coś z Harrego Pottera ;)
Adrianna Zielińska
9 grudnia, 2015 at 10:25A już szkoła Fettes w Edynburgu i Uniwersytet w Glasgow są całkowicie jakby wyjęte z filmów Harry’ego :)
Aromadisiac
8 grudnia, 2015 at 11:59Ja natomiast należę do tych osób, których nie wabią ani muzea ani szklarnie pełne roślin. Co nie zmienia faktu, że twoje zdjęcia cały czas mnie urzekają :)
Świnka
6 grudnia, 2015 at 21:23Superaśnie! Zdjęcia zachęcają do odwiedzin! :) trochę zazdroszczę tej Szkocji, ale już w weekend będę w Wiedniu na otarcie łez! :D
Dagmara Piekutowska
6 grudnia, 2015 at 17:08Nigdy nie myślałam o tym, by odwiedzić Szkocję. Jednak te zdjęcia botanicznych ogrodów zdecydowanie mnie do tego przekonują. Niesamowite miejsca! Mogłabym w nich spędzić całe godziny :)
Adrianna Zielińska
7 grudnia, 2015 at 23:04Mam dokładnie tak samo, dlatego wiosną, swoje pierwsze kroki skieruję do tych ogrodów w Barcelonie, które pominęłam w sierpniu ;) Mam nadzieję, że Twoja lista ma ich trochę w zanadrzu, bo kogo innego mam podpytać, jeśli nie Ciebie? ;)
Aleksandra
5 grudnia, 2015 at 19:37Ogrody w Edynburgu latem to jedno z fajniejszych moich wspomnień z tego miasta :) Było dość dużo ludzi ale wiele osób leżało na trawie i robiło piknik, odbywał się też prawdziwy szkocki ślub urządzony w jednej ze szklarni. Nie wiem czy to widziałaś ale mają nawet miejsce gdzie pokazują jak hodować rośliny u siebie w ogródku, np. truskawki czy maliny. Wbrew pozorom sporo osób to interesowało :)
Adrianna Zielińska
7 grudnia, 2015 at 23:02Chciałabym ponownie zobaczyć te miejsca właśnie w okresie letnim :) Niestety o tej porze roku ogrody były dość skromnie obłożone, a większość odwiedzających ukrywała się w szklarniach, czemu akurat wcale się nie dziwię. Ujęło mnie natomiast to, jak wielu młodych ludzi spędza tam czas rysując lub malując. To było piękne :)
Bogusia Probierz
5 grudnia, 2015 at 17:33Prezentuje się świetnie. Chyba troszkę jednak żałuję, że nie poświęciłam nieco więcej czasu na zwiedzanie Glasgow. Dobrze, że nie mieszkam za daleko to zawsze mogę wrócić. Czekam na kolejne posty!
P.
5 grudnia, 2015 at 00:17Patrząc na zdjęcia przyszło mi na myśl „rośliny niby wprost z poznańskiej palmiarni, ale architektura taka, jakby ktoś faktycznie znał się na rzeczy” – bez porównania. Chętnie zobaczę więcej zdjęć z Twojej przygody, więc nie ociągaj się za długo z kolejnym wpisem!