Menu
Czechy / Podróże

Szybki wypad do Nachodu: renesans i francuskie ogrody

Francja mnie ma, na zawsze, całą i oddaną; z kolei kraje śródziemnomorskie każdorazowo uwodzą mnie swym pięknem według własnego uznania. Lecz gdy wszystkie są tak daleko, gdzie szukać pociechy?

Spędzając weekend w Kłodzku, spacerowaliśmy każdą możliwą uliczką w okolicach ścisłego centrum, byle by tylko zagarnąć dla siebie jak najwięcej słońca (przynajmniej ja, bo M. nie zwykł podzielać mojego entuzjazmu wysokimi temperaturami). Więc ledwo już mieszcząc ostatnie łyżeczki najlepszych lodów ever (tak, to o nich właśnie pisałam ostatnio), wypaliłam nagle: Jedźmy do Pragi. Na obiad. Na czeskie knedliczki! M. odpowiedział zgodnie z moimi obawami: przecież wiesz, że tych na słodko tam nie znajdziesz. Poza tym – nie chce mi się. Ale możemy pojechać do Nachodu. I już mnie miał, szybko zapomniałam o knedliczkach i o Pradze, do której i tak nie chciało mi się jechać (całe 200 km w samochodzie po autostradzie w tak piękne popołudnie – no way!), za to perspektywa zwiedzenia zamku w Nachodzie pochłonęła mnie bez reszty. Zmieniliśmy kierunek spaceru, zgarnęliśmy samochód i przez Bazylikę w Wambierzycach, Kaplicę Czaszek w Czermnej, trafiliśmy na Zamek w Czeskim Nachodzie. Najlepszy plan w takich sytuacjach to po prostu nie mieć planu – i nagle wszystko uklada się lepiej, niż moglibyśmy sobie to zaplanować.

.zamek w Nachodzie

Od momentu wejścia na dziedziniec, taras, a później do altany, nie mogłam się pozbyć wrażenia, że ten piękny zamek, którego absolutne początki sięgają XIII wieku, został rodem wyrwany z krain Morza Śródziemnego. Może to przez te piękne, proste kolumny, może przez żar palącego słońca i bujnej zieleni w tle panoramy, a może egzotycznej roślinności, którą przyozdobiono dziedziniec, jednak efekt był niesamowity i trafiał dokładnie w to, czego wtedy potrzebowałam i czego stale mi tak brakuje.

(aby powiększyć, kliknij w obrazek)

Czułam się jak dziecko w sklepie z zabawkami, spędzając przy tym niesamowicie relaksujące chwile. W ramach bezpłatnego zwiedzania dla turystów udostępniono wszystkie dziedzińce zamku (jest ich kilka), piękny francuski ogród z fontanną, labiryntem krzewów i ławkami z widokiem na panoramę miasta, taras widokowy wraz z altaną (idealne miejsce na lunch w plenerze – z przyjaciółmi lub rodziną oraz własnym jedzeniem), a także małe zoo tuż podnóża zamku. Za niewielką opłatą można wejść na wieżę (która niestety aktualnie jest w remoncie), a także do muzealnych wnętrz pałacu – my nie skorzystaliśmy. Zwiedzających turystów, pomimo pięknej pogody i urlopowego sezonu, było zadziwiająco mało, do tego stopnia, że co najmniej pół godziny w altanie spędziliśmy tylko we dwoje. Co oczywiście miało swój urok, zabrakło jednak białego wina i kieliszków… :)

.okolice

200 metrów od głównego wejścia znajduje się niewielki parking, na którym to za drobną opłatą (30 koron lub opcjonalnie 6 złotych), można zostawić samochód na cały dzień i nie martwić się w zasadzie już o nic. Z kolei w samym centrum Nachodu niewiele pozostaje do zwiedzania. Ze zdziwieniem spostrzegłam, że cały główny plac głównego rynku służy za… parking samochodowy. Trochę zasmucił mnie ten widok, nie ukrywam. Najwyraźniej jednak nie ma na tyle silnej potrzeby, by w jakikolwiek sposób zreorganizować tę powierzchnię. Dodatkowo dochodzi fakt, że w sobotę po godzinie 16.00 centrum jest opustoszałe. Dopiero w trzech, może czterech czynnych knajpach udało nam się zlokalizować kilku miejscowych i garstkę turystów, którzy wpadli na obiad. Wielka szkoda. Niemniej jednak czas spędzony na zamku i w jego okolicach całkowicie wynagrodził wszelkie późniejsze smutki, a widoki na długo zostaną mi w pamięci, a także i na zdjęciach.

(aby powiększyć, kliknij w obrazek)

Po tym wyjeździe zapragnęłam zdecydowanie więcej Czech i jeszcze więcej zamków, a że już słyszałam, iż takowych w kraju knedliczków nie brakuje – najprawdopodobniej wiele weekendów „przepadnie” bezpowrotnie na podobnych objazdach.

O Autorce

Nazywam się Adrianna i na co dzień znajdziesz mnie na Instagramie, gdzie inspiruję magią codziennych momentów, otulonych aromatem herbaty. Zdjęcia to moja pasja, ale od czasu do czasu lubię też napisać coś dłuższego, a wtedy przychodzę tutaj. Uwielbiam podróże, snowboardowe szusy, chodzenie po górach i swój czerwony motocykl. Jeśli więc szukasz nietuzinkowych miejsc, ładnych zdjęć, ale też wiedzy o fotografii, edycji zdjęć i Instagramie, to mam dla Ciebie dobrą wiadomość - to tu :)

4 komentarze

  • Alicja
    11 kwietnia, 2016 at 21:55

    Jacy Wy jesteście spontaniczni :D Lubię takie nieplanowane wyjazdy :) Zainspirowałaś mnie, by poplanować zwiedzanie Czeskich zamków :)

    Odpowiedz
  • homelikeilike.com
    13 września, 2015 at 08:39

    No proszę… Znam Nachod! Niedźwiedzie w fosie są jeszcze? :)

    Odpowiedz
    • Adrianna Zielińska
      21 września, 2015 at 17:10

      W ubiegłym roku wciąż były ;) Tym komentarzem odgrzebałaś dość stary wpis i aż zapragnęłam wybrać się do jakiegoś kolejnego zamku w Czechach :)

      Odpowiedz
      • Piotr
        24 czerwca, 2023 at 18:09

        Miszy już nie ma ponad rok

        Odpowiedz

Zostaw komentarz